TRZY LATA Z WYDAWNICTWEM „STARA-SZUFLADA”

W ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat, odkąd piszę książki, współpracowałem z kilkunastoma wydawnictwami w kraju i za granicą, wydając w tym czasie ponad 100 książek i broszur – w nakładzie ponad 250 000 egzemplarzy – w języku polskim, angielskim i rosyjskim. Ostatnie trzy lata to współpraca z rodzinnym wydawnictwem „Stara-Szuflada”, w którym ukazało się siedem książek… kolejne w przygotowaniu.

Tuż przed wybuchem pandemii koronawirusa na początku 2020 r. pojawił się pomysł na współpracę z małym wydawnictwem z Wielkopolski…, jeszcze tego samego roku ukazała się książka Waleczny. Opowieść o morskim Wołodyjowskim.

Niezwykle ciekawy życiorys komandora Stanisława Tytusa Dzienisiewicza (1897-1979) to gotowy scenariusz na film fabularny. Historia, która zapiera dech w piersiach. Kawalerzysta i oficer Polskiej Marynarki Wojennej. Mimo skromnej budowy ciała posiadał wiele cech wspólnych, którymi charakteryzował się legendarny pułkownik Michał Wołodyjowski, bohater książek Henryka Sienkiewicza. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Od 1939 do 1941 r. był w niewoli sowieckiej, aresztowany przez NKWD w Równem i uwięziony w obozie w Juchnowie, potem w Kozielsku. Cudem uniknął losu jeńców zamordowanych w Katyniu. Odzyskał wolność, po czym wstąpił do Armii Polskiej w ZSRS gen. Władysława Andersa. Drogą przez Murmańsk dostał się do Wielkiej Brytanii. Jako jedyny oficer PMW dowodził największymi okrętami pod biało-czerwoną banderą: stawiaczem min Gryf oraz lekkimi krążownikami Dragon i Conrad. Tonął trzykrotnie z okrętami: Kaszub, Kujawiak i Dragon. Dowódca legendarnego niszczyciela Piorun. Służbę w Marynarce Wojennej zakończył na stanowisku dowódcy Obozu Szkolnego Marynarki Wojennej ORP „Bałtyk” w Okehampton. Po wojnie był kierownikiem tzw. trójki powrotowej; planował powrót do kraju, z czego zrezygnował. Kawaler Orderu Virtuti Militari, trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Zmarł w Londynie.

                                              

Rok później, w 2021 r., opublikowałem wspólnie z Piotrem Wytykowskim książkę U-Booty Hitlera w Ameryce Południowej. Prawdziwa historia. W 1999 r. „U-Booty” miały premierę w języku angielskim i przez pewien czas były #1 na amerykańskim Amazonie. Rozszerzona wersja książki – w języku polskim – wzbogacona została m.in. o odtajnione dokumenty przez FBI na temat działalności szpiegowskiej dziennikarza Alcazara de Velasco, który utworzył siatkę szpiegowską w Hiszpanii (był tajnym agentem niemieckim i japońskim wywiadu wojskowego) – przebywał w „bunkrze Wodza”, gdzie zbliżał się tragiczny koniec Hitlera. W stolicy Niemiec tuż przed upadkiem miasta Velasco spotkał po raz pierwszy Martina Bormanna, niekwestionowaną „szarą eminencję” Trzeciej Rzeszy…

Porywająca historia o niemieckich okrętach podwodnych, które w przededniu kapitulacji Trzeciej Rzeszy nie chcąc się poddać aliantom uciekły do Ameryki Południowej. Jednym z najefektowniejszych środków transportu, który niemieccy zbrodniarze wykorzystali do ucieczki przed wymiarem sprawiedliwości, były okręty podwodne – tak przynajmniej twierdzą zwolennicy teorii spiskowych. Wiadomo, że zdecydowana większość hitlerowskich oprawców nigdy nie została osądzona, a przed sprawiedliwością uciekło (z nową tożsamością) wielu wysoko postawionych morderców. Dlaczego to właśnie naziści w Argentynie, Brazylii, Paragwaju, Chile lub Urugwaju szukali bezpiecznego schronienia przed wymiarem sprawiedliwości? Czy jest prawdą, że już na kilka miesięcy przed zakończeniem wojny oceaniczne okręty podwodne Hitlera przywiozły ogromne ilości waluty i drogocenne precjoza do Ameryki Południowej? Autorzy książki dotarli do niepublikowanych dokumentów, które udało się odnaleźć w Anglii, Argentynie, Niemczech i USA. Rozszyfrowali wiele zagadek – obalają mity i demaskują kłamstwa o wywozie przez U-Booty dużej ilości skarbów, głównie złota, oraz dokumentów najcenniejszych projektów zbrojeniowych Rzeszy Niemieckiej, które miały odmienić losy wojny. Przejrzyście, dobrze napisana, w 100% oparta na faktach historia, która przez dziesięciolecia czekała na odkrycie.

Recenzja Portalu Historycznego II wojna światowa:

Mariusz Borowiak zazwyczaj zmusza mnie do większej kreatywności. Jego opracowania ukazują się właściwie jedno po drugim i czasem trudno wręcz nadążyć za kolejnymi projektami. Doceńmy to nie tylko jako czytelnicy, ale i miłośnicy historii. Potrzebujemy bowiem wszechstronnych popularyzatorów, którzy – czasem w oryginalny sposób – będą potrafili przyciągnąć do historii nowe grono odbiorców. A skoro o popularyzacji i oryginalności mowa, zalecam zapamiętać nazwisko Piotr Wytykowski. To współzałożyciel Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe i aktywny płetwonurek, który organizował ekspedycje i sam kierował kilkunastoma wyprawami na wraki okrętów. Jednym z największych osiągnięć Wytykowskiego było dotarcie do wraku polskiego niszczyciela ORP „Kujawiak” zatopionego u wybrzeży Malty w 1942 roku. Wyprawie towarzyszył Borowiak, który w swoim stylu przeniósł historię na karty książki. Współpraca obu panów była przez lata rozwijana na wielu frontach, podsycana przyjaźnią i pasją. Aż dziw, że na wspólną książkę zdecydowali się dopiero teraz.

Partnerski debiut jest jednak udany. Historia U-Bootów uciekających do Ameryki Południowej jest pod wieloma względami sensacyjna i to udaje się autorom oddać. Duża w tym zasługa potoczystej narracji i rezygnacji z przydługich wstawek technicznych. Bałem się nieco, że Borowiak i Wytykowski przesadzą z odniesieniami do technikaliów, by stworzyć wrażenie głębszej analizy. Tymczasem umiejętnie omawiają aspekty polityczne i przyglądają się poszczególnym teoriom spiskowym, których nie brakuje ani wśród historyków, ani wśród miłośników historii. Dobrze grają rolę demaskatorów, obnażając słabości kolejnych koncepcji. Niektóre z nich były mi doskonale znane, ale sam nie potrafiłem wymyślić konkretnych argumentów na ich obalenie, choć czasem miałem oczywiste poczucie: „Boże, coś tu nie gra, to brzmi naprawdę głupio”. Borowiak i Wytykowski rozprawili się z tym poczuciem i przynajmniej częścią abstrakcyjnych teorii spiskowych. Żeby nie być gołosłownym. Nigdy nie słyszałem o chorobie morskiej Adolfa Hitlera, ale wobec argumentacji autorów faktycznie mało prawdopodobny wydaje mi się scenariusz, w którym niemiecki dyktator ładuje się na pokład U-Boota i płynie w metalowej puszce przez ocean. […]

Warto także pamiętać, na co zresztą zwracają uwagę Borowiak i Wytykowski, że część archiwów w momencie pisania książki nie była odtajniona […]. Niezależnie od tego może to oznaczać, iż w niedalekiej przyszłości autorzy zyskają dodatkowy materiał do analiz i być może uzupełnią swoje badania. Szkoda, że tak mało miejsca poświęcili niemieckim tajnym bazom U-Bootów […]. Docenić należy bogactwo materiałów zdjęciowych, które dobrze wpisują się w opowiadaną przez autorów historię.

W latach 20221-2022 ukazały się trzy książki (seria liczy 22 tytuły) poświęcone dziejom Marynarki Wojennej Polski Odrodzonej. Autor przedstawia znaczące wydarzenia na temat biało-czerwonej bandery na rzekach Wisły, Piny i Prypeci oraz Bałtyku w okresie dwudziestolecia międzywojennego, jak również wojenne losy polskich marynarzy w czasie II wojny światowej. Dodatkową atrakcją serii są unikalne zdjęcia i relacje naocznych świadków wydarzeń, którzy związali z Marynarką Wojenną w latach II Rzeczypospolitej swoje życie, oraz kopie dokumentów przechowywane w archiwach krajowych i zagranicznych.

W 2022 r. ukazała się wyjątkowa książka Skarb z South Hinskey. Nieznane dokumenty polskiego wywiadu. Ekspozytura 300. Enigma

Do osiągnięcia sukcesu potrzebna jest pasja, cierpliwość i odrobina szczęścia. Nie będzie wcale wielką przesadą stwierdzenie, że każdy z nas pewnie, chociaż raz w życiu miał ochotę, będąc po lekturze powieści awanturniczej bądź powieści sensacyjnej, by zostać poszukiwaczem skarbów – najlepiej takim, którego niecodzienne odkrycie zostanie zapamiętane na wiele lat. Okazuje się, że zlokalizowanie dobrze zabezpieczonych wartościowych przedmiotów nie jest jednak tak banalnie proste – najczęściej przyszły odkrywca musi wiele godzin spędzić w archiwach lub na żmudnych poszukiwaniach w starych, zakurzonych książkach…

Historia ta wydarzyła się naprawdę. W 1979 r. emerytowany oficer polskiego wywiadu w metalowej w skrzyni umieścił dobrze zabezpieczone materiały archiwalne, którą zakopał w ziemi pod Oksfordem w Anglii. Dokumenty dotyczyły oficerów służby informacyjno-wywiadowczej II Rzeczypospolitej, działalności wywiadowczej Ekspozytury 300 we Francji i złamania przez polskich kryptologów szyfrów niemieckiej maszyny Enigma. Prawie dwadzieścia lat później, w 1997 roku, autor książki wziął udział w odnalezieniu materiałów opracowanych przez polskich kryptologów podczas drugiej wojny światowej. Sprawa jest szczególnie tajemnicza, gdy ma się świadomość, że materiały te, zgodnie z  oficjalną wersją, zostały bezpowrotnie zniszczone w październiku 1945 roku. Książka, która poruszy wyobraźnię i rozpali ciekawość każdego czytelnika.

Najmłodsze „dziecko” będące efektem współpracy Mariusza Borowiaka z Wydawnictwem „Stara-Szuflada”, to książka U-Booty typu II. Podwodne drapieżniki Hitlera 1935-1945.

                                                                     

W latach 1935–1941 dla U-Bootwaffe zbudowano 50 okrętów podwodnych typu II w czterech wariantach. Czas pokazał, że małe okręty podwodne Kriegsmarine, nazywane przez marynarzy „czółnami”, okazały się całkiem udanymi konstrukcjami, podlegając stałemu rozwojowi. Proces ten trwał do 1941 r., gdy została zakończona produkcja okrętów typu II D, najbardziej zaawansowanych technicznie, charakteryzujących się znacznie zwiększonym zasięgiem dzięki powiększeniu zbiorników paliwa i innym elementom konstrukcyjnym. Okręty podwodne typu II podczas II wojny światowej były intensywnie eksploatowane operacyjnie na Bałtyku oraz wodach północnych, używane do ćwiczeń i stawiania zagród minowych. W latach 1942-1944 na Morzu Czarnym działała niemiecka 30. U-Flottille, złożona z sześciu jednostek typu II B. Odniosły nawet pewne sukcesy. Część z tych jednostek doczekała szczęśliwie zakończenia działań wojennych i została zniszczona dopiero w ramach postanowień traktatów kończących II wojnę światową.

Co dalej? Jesienią 2023 r. ukaże się dwutomowa monografia Wielkopolska na morzu. Szkice historyczne i współczesne

Bohaterowie niniejszej książki żyli z morza i dla morza. Jedni wyruszali na morze kierowani ciekawością poznania egzotycznych krain, inni żądzą przygód, jeszcze inni pragnieniem zdobycia sławy i bogactwa. Godnym podziwu była zawsze wrażliwość Wielkopolan na sprawy morskie. Książka jest zbiorem blisko 90 szkiców historycznych i współczesnych poświęconych związkom Wielkopolski z morzem od X do XX wieku. Region historyczny, jakim jest Wielkopolska, a przede wszystkim ludzie z nim powiązani poprzez swoje na tym terenie urodzenie i działalność wyruszywszy na szlaki morskie świata wnieśli znaczący wkład do rozwoju cywilizacyjnego, naukowego i kulturalnego krajów różnych kontynentów, jak i przyczynili się do poszerzenia naszego horyzontu geograficznego oraz do wzbogacenia naszej kultury, nie tylko w znaczeniu regionalnym, ale ogólnonarodowym. Historyczne odkrycia Gaspara da Gama z Poznania, naukowe dokonania Mikołaja Smoguleckiego w Chinach, udział w walkach prowadzonych na różnych frontach przez Krzysztofa Arciszewskiego – pierwszego polskiego nurka, długotrwałe badania naukowe kierowane przez Pawła Edmunda Strzeleckiego w Australii oraz Stefana Szolc-Rogozińskiego i Klemensa Tomczyka w Kamerunie, szczęśliwe poszukiwania złota przez Modesta Maryańskiego z Trzemeszna, czy rewolucyjne wynalazki majora armii amerykańskiej Edmunda Żalińskiego z Kórnika, jednego ze współtwórców pierwszego okrętu podwodnego, zajmują ważne miejsce w ogólnonarodowym dziedzictwie kulturowym. Wielkopolanie byli jednym z filarów polskiej polityki morskiej w II Rzeczypospolitej – wielu z nich było współtwórcami floty handlowej, wojennej i rybackiej, budownictwa morskiego, stoczniowego oraz całej infrastruktury związanej z zagospodarowaniem i „uprawą” morza.

oraz

Stalowe drapieżniki. Polskie okręty podwodne 1926-1947

W „Stalowych drapieżnikach” nie brakuje wątków polemicznych. Taki urok Borowiaka i często właśnie dla nieszablonowego podejścia czytamy jego książki. Autor zapracował sobie na opinię tarana, który idzie naprzód nie przejmując się konwencjami. Monumentalna praca zawiera ogromną ilość danych i choćby to stanowi o jej sile.

Możesz również polubić…