ORP Wicher. Pierwszy kontrtorpedowiec II RP [Fragment artykułu]

Na początku lipca 1930  r., czyli prawie 12 lat od utworzenia Marynarki Wojennej Polski Odrodzonej, pod biało-czerwoną banderę wszedł do służby pierwszy nowoczesny kontrtorpedowiec, który został zbudowany we Francji. Do jego tragicznego zatonięcia we wrześniu 1939  r. dowodziło nim pięciu starszych stopniem oficerów, w tym jeden dwukrotnie. Na początku lat 20. XX wieku Polska Marynarka Wojenna (PMW) dopiero rozpoczynała swoją długą drogę rozwoju. Początki były trudne, młoda flota wojenna na Bałtyku posiadała kilka klas okrętów (jednostka pomocnicza – hydrograficzna, 2 kanonierki, 4 minowce i 6 torpedowców), które były bardzo przypadkowe i w kiepskim stanie technicznym. Rozpoczęły się także prace przygotowawcze przy budowie wojennej bazy morskiej (z prawdziwego zdarzenia) w Oksywiu. W porcie wojennym w Pucku i na Helu mogły cumować tylko jednostki o małym tonażu; nie było możliwości szerokiego rozwinięcia floty wojennej. Dopiero dzięki pełniejszemu dostępowi do morza, powstaniu portu w Gdyni, rozwojowi rodzimego budownictwa okrętowego (m.in. budowa nowej generacji minowców i jednostek pomocniczych) oraz zakupom za granicą nowoczesnych okrętów nawodnych i podwodnych udało się rozwiązać wiele problemów. Ale nie wszystkie projekty związane z budową okrętów różnych klas w kraju i za granicą oraz opracowane programy morskie zdołano zrealizować.

W latach przedwojennych PMW zmagała się z brakiem wystarczających środków finansowych na jej szybszy rozwój. Skromny budżet, jakim dysponował Departament dla Spraw Morskich (DSM), a następnie Kierownictwo Marynarki Wojennej w Warszawie, nie sprzyjał zdecydowanemu powiększeniu tonażu jednostek morskich. Ale owe przeciwności odrodzonego państwa polskiego, które było zdewastowane po I wojnie światowej, nie zniechęciły twórców PMW – admirałów Kazimierza Porębskiego, Jerzego Świrskiego i Józefa Unruga, do rozbudowy floty wojennej oraz wychowania i wyszkolenia kolejnych roczników oficerów, podoficerów i marynarzy.

Pierwszy program rozwoju polskiej floty wojennej, przygotowany w sierpniu 1919  r. przez zastępcę szefa DSM, płk. mar. (w czerwcu 1921  r. zweryfikowany jako komandor ze starszeństwem) Jerzego Świrskiego, przedstawiony w Ministerstwie Spraw Wojskowych w Warszawie, przewidywał siły morskie składające się z 1 krążownika, 4 małych kontrtorpedowców (zwanych później niszczycielami), 2 okrętów podwodnych, 6 minowców i 4 ścigaczy artyleryjskich. Po[1]nadto projekt zakładał wyposażenie PMW w dwie bazy pływające dla załóg kontr[1]torpedowców i jednostek podwodnych oraz szkolnego okrętu żaglowego. Próba stworzenia pierwszego programu budowy polskiej floty na Bałtyku po przeszło stuletniej nieobecności Polski na mapach świata miała na celu zapewnienie skutecznej rywalizacji na Bałtyku na wypadek ewentualnej wojny z odwiecznymi przeciwnikami – Niemcami lub Rosją (w tym przypadku Sowiecką). Kolejny program rozbudowy PMW, który pod koniec 1919  r. został przygotowany przez admirałów Kazimierza Porębskiego i Wacława Kłoczkowskiego, był wyrazem niemal „mocarstwowych” aspiracji polskiej floty bojowej na morzu. Zakładał on w ciągu 10 lat (drogą kupna lub budowy) rozporządzanie 2 pancernikami, 6 krążownikami, 28 kontrtorpedowcami, 42 okrętami podwodnymi (torpedowymi), 3 podwodnymi stawiaczami min, 28 minowcami (trałowcami), 54 kutrami torpedowymi, 14 jednostka[1]mi pomocniczymi oraz ponad 70 samo[1]lotami różnych typów na potrzeby lotnictwa morskiego. Okazało się, że ta śmiała inicjatywa, która zakładała posiadanie floty wojennej o łącznej wyporności ponad 200 000 t i spotkała się z pełną akceptacją ówczesnego ministra spraw wojskowych gen. por. Józefa Leśniewskiego, nie miała szans powodzenia – optymistycznie zakładano, że PMW zostanie oparta na polskich roszczeniach do udziału w podziale flot Niemiec, Austro-Węgier i carskiej Rosji. Tymczasem marzenia o stworzeniu mocarstwowej floty na Bałtyku pozostały na papierze – z powodu braku odpowiednich baz do działania i wobec nieistnienia przemysłu stoczniowego. Z uwagi na niestabilną sytuację gospodarczą państwa polskiego nie było możliwości uporania się z tak dużym programem zbrojeń morskich, i dlatego we wrześniu 1920 r. przedstawiciele DSM wyszli z nową propozycją – obliczonym tym razem na 3 lata programem rozbudowy floty, znanym jako program minimum. Wycofano się chwilowo z pomysłu budowy nowych okrętów w kraju, a przewidywano zakup jednostek morskich, głównie we Francji i w Wielkiej Brytanii. Miały to być następujące okręty: 1 krążownik, 4 kontrtorpedowce, 2 okręty podwodne, 12 kutrów (ścigaczy) torpedowych, 6 po[1]niemieckich torpedowców, pewna liczba trałowców (zw. wtedy traulerami), 2 bazy pływające dla pomieszczenia ludzi oraz warsztatów, szereg okrętów pomocniczych i 4 baterie artylerii po 4 armaty kal. 155 mm. Także i ta koncepcja – choć zyskała przychylność Naczelnego Dowództwa i została zatwierdzona przez Ministerstwo Spraw Wojskowych – niestety nie mogła być zrealizowana w wyznaczonym terminie. Okazuje się, że przyszły kształt marynarki wojennej spod biało-czerwonej bandery był w kolejnych latach jeszcze wielokrotnie tematem gorących dyskusji. Pojawiły się nowe propozycje planu rozbudowy floty, której tworzenie zostało niestety ograniczone ze względów ekonomicznych. W środowisku PMW liczono na szeroko pojętą pomoc finansową (kredyty) udzieloną przez jednego z polskich sprzymierzeńców – Francję lub Wielką Brytanię. Prawda okazała się bardziej brutalna, bo rządy obu zachodnich mocarstw nie zamierzały pomagać Polsce w rozbudowie floty wojennej. Do połowy lat 20. mocno przewartościowane zostały ambitne plany rozbudowy floty przez Porębskiego. Zmieniono w końcu zdanie co do kwestii operacyjnych PMW na Bałtyku. Zrezygnowano z pomysłu blokady wybrzeży i portów przeciwnika, a zaczęto mówić o konieczności aktywnej obrony wybrzeża, rozumiejąc pod tym pojęciem działania lekkich sił, złożonych głównie z niewielkich torpedowców, minowców i szybkich kutrów torpedowych. Siły takie, nie wymagające dużych nakładów pieniężnych, mogły aktywnie działać przy własnym brzegu, a także stawiać miny i atakować jednostki przeciwnika na jego wodach. W 1924  r. KMW przygotowało nowy, perspektywiczny, 12-letni program rozwoju. Zakładał on budowę sił morskich składających się z 2  krążowników, 6  kontrtorpedowców, 12 torpedowców, 12 okrętów podwodnych oraz różnego rodzaju jednostek pomocniczych. Wywołało to gorącą polemikę na łamach prasy ogólnokrajowej i fachowej. Wielu zajmujących się problematyką morską publicystów, a także niektórzy oficerowie PMW byli zdania, że flota wojenna powinna być rozbudowywana przede wszystkim pod kątem jej przydatności do działań na Bałtyku, a co za tym idzie, w jej skład powinny wchodzić głównie mniejsze, szybkie okręty bojowe. Mimo ich oczywistej racji, zastrzeżenia te nie znalazły zrozumienia w ścisłym otoczenia ówczesnego szefa KMW, wiceadm. Porębskiego. Wciąż dominował tam pogląd, że tworzenie nowoczesnej floty należy rozpocząć od zakupienia kilku stosunkowo dużych jednostek, a więc kontrtorpedowców oraz większych okrętów podwodnych. Po raz kolejny okazało się, że na drodze do realizacji choćby tylko „planu minimum” rozbudowy MW stoją nieustannie kłopoty finansowe. Właśnie z tego powodu najczęściej dochodziło do sporów i nieporozumień pomiędzy MSWojsk. a KMW. Jeszcze w kwietniu 1925  r. podpisano umowę w sprawie uzyskania z Francji znaczącej pożyczki na cele dozbrojenia Wojska Polskiego.

W planach tych znalazły się środki na rozbudowę MW. W końcu powstał mniej ambitny program, przez co zyskał nazwę „małego programu morskiego”. Zakładał on budowę 9 okrętów podwodnych w latach 1925-1928. Ostatecznie stanęło na budowie tylko 3 jednostek, zamówionych we Francji w grudniu 1926 r. (późniejsze podwodne stawiacze min OORP Ryś, Wilk, Żbik). W tym samym czasie minister spraw wojskowych gen. dyw. Władysław Sikorski był rzecznikiem jak najdalej posuniętej współpracy politycznej i wojskowej z Francją. 7 września 1925 r. podczas konferencji w Inowrocławiu, której tematem było omówienie szczegółów podziału negocjowanej pożyczki, z udziałem m.in. gen. Sikorskiego, ambasadora RP we Francji Alfreda Chłapowskiego i nowego szefa KMW (mianowany 19 maja 1925  r.) ówczesnego kmdr. Świrskiego, zapadło postanowienie o budowie dodatkowo dwóch kontrtorpedowców. Jednak z zamówieniem tak łatwo nie poszło. Decyzja o budowie pary tych okrętów budziła w szczególności wątpliwości u następcy Sikorskiego, gen. broni Lucja[1]na Żeligowskiego (na stanowisku od 27 listopada 1925 r.), który starał się przekonać Świrskiego, że jeden kontrtorpedowiec w zupełności wystarczy. W obronie dotychczasowego programu rozbudowy potencjału bojowego floty stanął premier Aleksander Skrzyński. Ostatecznie na posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów 16 marca 1926 r. przyjęto warunki budowy 2 kontrtorpedowców i upoważniono Świrskiego do zawarcia umowy ze stocznią w Blainville. 2 kwietnia w Paryżu umowa pomiędzy stroną polską, reprezentowaną przez szefa KMW, a przedstawicielem stoczni, który był jej dyrektorem technicznym i współzałożycielem, inż. E. Dhôme, została podpisana.

Strona francuska zobowiązała się dostarczyć PMW 2 okręty zmodyfikowanego typu Bourrasque (zwany też typem Simoun) za kwotę 2 404 200 dolarów amerykańskich w terminie 27 miesięcy dla Wichra i 39 miesięcy dla Burzy. Umowa gwarantowała ponadto, że w cenie jednostkowej każdego kontrtorpedowca 281 600 dolarów przeznaczonych jest na zakup uzbrojenia i niezbędnej amunicji. W specyfikacji okrętów przewidziano wiele zmian w stosunku do modelu francuskiego. Prace te wykonał kmdr rez. inż. Mikołaj Berens z Wydziału Budowy Okrętów KMW. Zgodnie z treścią dokumentu specjalne klauzule określały wysokość kar umownych za opóźnienia w budowie. Strony ustaliły między sobą także szczegóły ubezpieczenia i gwarancji. Wreszcie zgodzono się, że ostateczną instancją arbitrażową będzie osoba prezesa Między[1]narodowej Izby Handlowej w Paryżu. Zgodnie z umową pierwszy z kontrtorpedowców (Wicher) miał być gotowy do prób odbiorczych już w sierpniu 1928 r. Należy w tym miejscu wspomnieć, że Chantiers Navals Français w Blainville- -sur-Orne była to stocznia młoda, bez żadnych niemal tradycji.

„Morze” lipiec-sierpień 2018

Możesz również polubić…