Wrak Kujawiaka w 3D
Jest to jeden z nielicznych na świecie trójwymiarowych modeli wraku okrętu, do którego stworzenia materiał filmowy nakręcony został przez nurków, a nie przez roboty podwodne, które praktycznie nie są ograniczone czasem przebywania na tak dużej głębokości. W maju 2017 r. członkowie Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe przeprowadzili czwartą i ostatnią międzynarodową ekspedycję „The Rising Heart of L72” do wraku niszczyciela eskortowego ORP Kujawiak, który spoczywa na głębokości blisko 100 m około 6 mil morskich od portu Valletta na Malcie. Ten jeden z trzech polskich eskortowców typu Hunt II (pozostałe to Krakowiak i Ślązak), które Brytyjczycy wydzierżawili PMW i służyły pod biało-czerwoną banderą, zatonął w nocy z 15 na 16 czerwca 1942 r. po wpłynięciu na minę podczas eskortowania alianckiego konwoju WS.19Z. Zginęło 13 członków załogi. W trakcie ekspedycji, 2017 r., członkowie kilkunastoosobowego zespołu wydobyli dzwon, który został odnaleziony w czerwcu 2016 r. i wykonano wizualizację wraku w technice 3D. Tego drugiego zadania podjęli się: Kari Hyttinen z Finlandii – specjalista od fotogrametrii, i prof. Chris Rowland z Uniwersytetu w Dundee w Szkocji, specjalista od wirtualnej rzeczywistości. Warto kilka zdań poświęcić każdemu z tych niezwykłych ludzi, którzy są twórcami pierwszego filmu trójwymiarowego przedstawiającego wizualizację całego wraku polskiego okrętu zatopionego podczas II wojny światowej.

Hyttinen jest doświadczonym nurkiem wrakowym i podwodnym kamerzystą, który od lat dokumentuje wraki w Zatoce Fińskiej. Był zaangażowany w liczne poszukiwania, odkrycia i dokumentację okrętów podwodnych z okresu I i II wojny światowej, a także wielu drewnianych statków, które zatonęły w XVII i XVIII w. Współpracował przez kilka lat z fińską i estońską radą Dziedzictwa Narodowego, dokumentując wraki znalezione w Zatoce Fińskiej. Brał również udział w projektach Uniwersytetu Maltańskiego dokumentując i wykonując wizualizację w technice 3D wraków wód maltańskich. W 2016 r. wziął udział w ekspedycji na leżący na dnie na zachód od Orkadów krążownik pancerny HMS Hampshire, gdzie wykorzystując fotogrametrię pracował nad przedstawieniem wraku w technice 3D, żeby odwzorowanie to dostępne było również dla osób nienurkujących. Testuje także nowe techniki, takie jak Virtual Reality (wirtualna rzeczywistość) oraz drukuje swoje prace w technice 3D. Profesor Rowland, jest specjalistą od wirtualnej rzeczywistości i nurkiem technicznym. Od blisko ćwierćwiecza zajmuje się badaniami naukowymi i nauczaniem. Należy do wiodących naukowców w swojej dziedzinie, skupiając się na rozwoju i zarządzaniu firmami, które są zainteresowane pracami nad wykorzystaniem metodologii wizualizacji 3D w celu rozwiązania rzeczywistych problemów, np. badaniem skażenia podwodnego środowiska lub wykrywaniem aktywności terrorystycznej. Współpracuje z uznanymi ośrodkami naukowymi na świecie. W kwietniu 2010 r. Rowland dołączył do zespołu naukowców, którzy zajęli się oceną rozmiarów katastrofy ekologicznej, jaką spowodował wyciek ropy naftowej w wyniku eksplozji platformy wiertniczej Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej. W wyniku wybuchu i ogromnego pożaru 11 pracowników zginęło lub uznano za zaginionych, a 17 zostało rannych. Półzanurzalna platforma wiertnicza zatonęła dwa dni po katastrofie. Była to największa katastrofa ekologiczna w historii USA (wyciekło 698 mln litrów ropy). Szwajcarska firma „Transocean”, jeden z dwóch największych na świecie dostawców morskiego sprzętu wydobywczego w imieniu rządu Stanów Zjednoczonych zleciła wykonanie wizualizacji w miejscu katastrofy. To był pierwszy raz, kiedy szczątki platformy, na głębokości 1500 m zostały dokładnie przebadane dzięki wizualizacji przeprowadzonej przez sonar wielowiązkowy o wysokiej rozdzielczości. Natomiast dwa lata później pracował przy wizualizacji 3D wraku włoskiego statku wycieczkowego Costa Concordia, który 13 stycznia 2012 r. rozbił się o skały w pobliżu wyspy Isola del Giglio, w kilka godzin po wyjściu z portu Civitavecchia. W wyniku tego wypadku zginęły 32 osoby.
Wróćmy jednak do sprawy wykonania wizualizacji wraku Kujawiaka w technice 3D. Do realizacji filmu trójwymiarowego, będącego iluzją głębi ruchomych obrazów, użyto kamer o wysokiej rozdzielczości. Hyttinen i Rowland przez kilka dni rejestrowali poszczególne fragmenty wraku. Obaj nurkowie schodzili na wrak łącznie sześć razy, co w sumie dało aż dwie godziny pracy na wraku. Oznaczało to w sumie aż 18 godzin dekompresji, czyli tyle czasu spędzili pod wodą. Było to bardzo trudne zadanie ponieważ wrak znajduje się na głębokości 100 m, a ciśnienie panujące na dnie to 11 atmosfer – wspomina Piotr Wytykowski, wiceprezes Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe. Było to bardzo trudne zadanie przeznaczone tylko dla nurków bardzo doświadczonych, także w filmowaniu takich obiektów. Materiał filmowy, który przygotowaliśmy z Kari, posłużył do wykonania wizualizacji w technice 3D. Mieliśmy dużo szczęścia, bo wrak Kujawiaka jest w jednej bryle. Okręt jest dobrze zachowany, co ułatwiło nam pracę. Podczas każdego nurkowania mieliśmy około 20 minut na filmowanie, potem była długa dekompresja. To było ciekawe doświadczenie i duża przyjemność współpracować z polskimi poszukiwaczami wraków. Kari to nurek z dużym stażem oraz fotograf i filmowiec wraków.

Cieszę się, że mogłem służyć pomocą – dodaje prof. Roland. Po skompletowaniu materiału filmowego przyszedł czas na wielotygodniową pracę specjalistów z dziedziny grafiki komputerowej, co było trudnym zadaniem. Udało się połączyć poszczególne fragmenty filmu w całość i wykonać model 3D. Dzięki wizualizacji każdy jest w stanie zobaczyć wrak w całości – z wielką przyjemnością można oglądać zniszczony okręt na płaskim ekranie monitora. Warto pamiętać, że nurek techniczny będąc pod wodą na tak dużej głębokości, nie ma możliwości podczas kilkunastominutowego nurkowania zobaczyć tak dużego wraku, o długości 85 m. Musi zwracać uwagę także na swoje bezpieczeństwo, nie może narażać się na długą dekompresję i zbytnie wychłodzenie organizmu. Żeby zobaczyć dużą jednostkę pod wodą koledzy oglądali ją sektorami – widzieli tylko jedną część wraku i wracali na powierzchnię po kilkunastu minutach nurkowania. W kolejnych dniach schodzili znowu na wrak i dostrzegali kolejny jego fragment. Musieli sobie wyobrażać, jak wygląda taki obiekt w całości. Ale dzięki fantastycznej pracy naszych zagranicznych przyjaciół, którzy stworzyli model 3D widzimy wrak od dziobu do rufy – mówi Roman Zajder, nurek z długoletnim doświadczeniem i współzałożyciel Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe.

Warto pamiętać, że taka wizualizacja może zostać wykorzystana nie tylko do celów popularyzatorskich, ale także badawczych. Pozwala bowiem ocenić stan zachowania wraku. Widać dokładnie jak wygląda każdy element wraku po 80 latach od zatonięcia okrętu. Jest to jeden z nielicznych na świecie modeli 3D wraku, do którego stworzenia materiał filmowy nakręcony został przez nurków, a nie przez roboty podwodne, które praktycznie nie są ograniczone czasem przebywania na tak dużej głębokości – dopowiada Kari Hyttinen.



