TORPEDOWCE MW II RP
19 grudnia 1919 r. międzyaliancka komisja Rady Ambasadorów w Paryżu przyznała Polsce, która wybiła się na niepodległość po 123 latach zaborów, zaledwie sześć poniemieckich torpedowców stojących na redzie bazy Royal Navy w szkockim Rosyth.
Okazuje się, że nie od razu doszło do przejęcia przez Polaków torpedowców, które były zdezelowane, wymagały remontu i zakupu uzbrojenia do nich, na które potrzeba było dużych środków finansowych. Ciekawe jest, że Rada Ambasadorów, przydzielając Polsce torpedowce wskazała, że użyte będą jako okręty patrolowe straży granicznej. Admiralicja brytyjska kategorycznie sprzeciwiła się oddaniu Polsce większej liczby jednostek twierdząc, że wybrzeże przyznane Rzeczypospolitej (147 km) jest za krótkie, aby była potrzebna większa flota do jego obrony, szczególnie, że Gdańsk miał pozostać pod ochroną Ligi Narodów, a Bałtyk i tak miał być oczyszczony z min morskich przed utworzeniem polskiej floty. Przyznane zimą 1919 r. torpedowce przysporzyły wielu kłopotów Departamentowi dla Spraw Morskich (DSM). Dopiero ponad 9 miesięcy później rozpoczęły się poszukiwania najmniej zużytych okrętów oraz ruszyły przygotowania do sprowadzenia ich do kraju. Na redzie Rosyth stało zakotwiczonych 19 torpedowców Kaiserliche Marine. Należało przeprowadzić wstępny wybór spośród jednostek typów V i A, które miały otrzymać Polska oraz Brazylia. Zadaniem tym zajął się z ramienia DSM pełnomocnik wojskowy i morski poselstwa polskiego w Londynie kadm. Wacław Kłoczkowski. 23 września kadm. Kazimierz Porębski, szef DSM, przesłał szczegółowy raport na temat uzyskanych torpedowców do Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego:
Po długich i uciążliwych staraniach udało się wreszcie uzyskać u Koalicji przyznanie Polsce 6 torpedowców z floty niemieckiej. Przed kilku tygodniami torpedowce te przybyły do Rosyth w Anglii, gdzie według umowy z rządem angielskim mogą być przejęte w posiadanie Rzeczypospolitej. Zanim jednak okrętyte będą mogły być przyprowadzone do Polski, muszą być gruntownie wyremontowane, gdyż w tym stanie, w jakim się obecnie znajdują o holowaniu ich do Gdańska lub do Pucka mowy być nie może, szczególnie w tej później porze roku. W tych okolicznościach Departament Spraw Morskich jest zmuszony o to, aby remont był przeprowadzony w Anglii oraz o wyasygnowanie na ten cel odpowiedniego kredytu w gotówce, gdyż na kredytowanie ze strony firm angielskich lub rządu angielskiego liczyć nie można. Koszta remontu nie są jeszcze dokładnie znane, lecz przypuszczalnie będą wynosić około 60 000 funtów szterlingów (około 25% wartości przedwojennej torpedowców).
Ze względów politycznych i wojskowych jest niemożliwym zrzec się tych, jako zaczątek siły zbrojnej morskiej cennych, a z wielkim trudem uzyskanych jednostek. Byłoby to pogrzebaniem możliwości rozwoju floty narodowej i obrony granicy morskiej Rzeczypospolitej. Remont w kraju, gdyby było możliwe przeprowadzić torpedowce w tym celu, natrafiłby na bardzo wielkie trudności z powodu niedostatecznych środków technicznych i braku potrzebnych materiałów w warsztatach krajowych. Jedynie stocznia gdańska [Danziger Werft, dawniejsza Kaiserliche Werft Danzig] byłaby zdolna robotę te wykonać. Ewentualność ta jest jednak ze względów politycznych w obawie sabotażu przez niemieckich robotników wykluczona: trudno wymagać od nich sumiennej pracy na korzyść Polski nad statkami eks niemieckimi. Remont w warsztatach krajowych (Toruń lub Bydgoszcz) wymagałby w obecnej sytuacji wiele czasu, prawdopodobnie 2 lat, poczym koszty byłyby nie mniejsze niż remont w Anglii, przeprowadzonego w kilka miesięcy przez personel fachowy i przy użyciu odpowiedniego materiału. Departament Spraw Morskich uprasza Naczelne Dowództwo o poparcie przedstawienia [prośby], by kredyt na remont torpedowców w Anglii był niezwłocznie udzielony.





Ostatecznie pieniądze na remont torpedowców zostały przyznane. Podział okrętów postanowiono przeprowadzić na jednakowych zasadach, chociaż każda ze stron chciała wybrać dla siebie – co jest zrozumiałe – najlepsze jednostki. Anglicy zdecydowali, że podział zostanie rozstrzygnięty drogą losowania. Polsce przypadł torpedowiec typu V – V 108 oraz o mniejszej wyporności typu A – A 59, A 64, A 68, A 69 i A 80, których remont ruszył pod koniec 1920 r. w Szkocji. Wkrótce okazało się jednak, że jeden z pięciu przyznanych nam torpedowców typu A, chociaż rozpoczęto na nim gruntowny remont, nie nadawał się do dalszej służby z powodu daleko posuniętej dewastacji. Należy nadmienić, że załogi niemieckie, gdy opuszczały pokłady torpedowców świadomie uszkadzały przyrządy i wyposażenie. Również artyleria i aparaty torpedowe były w stanie całkowitego zniszczenia bądź w ogóle ich brakowało.
Przejęcie sześciu torpedowców, które Niemcom podczas wojny służyły do dozorowania zagród przeciw okrętom podwodnym, pól minowych oraz ochrony konwojów, było przedsięwzięciem bardzo kosztownym dla Polski. 10 listopada 1920 r. brytyjska Admiralicja przesłała stronie polskiej propozycję przeprowadzenia generalnego remontu torpedowców w państwowej stoczni Royal Navy Dockyard w Rosyth. Szacunkowy kosztorys wyliczono na ogólną kwotę 8815 funtów szterlingów za remont jednego torpedowca typu V. Jednak w cenie robocizny nie uwzględniono skompletowania wyposażenia dodatkowego, czyli kompasów, łodzi wiosłowo-żaglowych, lamp i latarni, środków ratunkowych itp. Ostatecznie koszt remontu i wyposażenia torpedowca V 108 wyniósł 13 283 funtów szterlingów. Nieco mniej wydatkowano na mniejsze torpedowce A 64 (11 500) i A 68 (12 300). Prace remontowe zaplanowano na czterech wydziałach stoczni w Rosyth. 4 listopada 1920 r. DSM ustalił obsadę personalną organizowanego Dywizjonu Torpedowców w składzie: kmdr por. Konstanty Jacynicz – dowódca dywizjonu, ppor. mar. Włodzimierz Kodrębski – oficer flagowy, i kpt. mar. (zweryfikowany jako kmdr ppor. ze starszeństwem 1 czerwca 1919 r.) inż. Ignacy Musiałowski – oficer mechanik. Tymczasową siedzibą dowództwa Dywizjonu był Toruń, a otrzymanym zadaniem wybranie i wyszkolenie załóg oraz opracowanie regulaminu służby na okrętach.
20 listopada Ministerstwo Spraw Wojskowych (MSWojsk.) przekazało kadm. Kłoczkowskiemu 38 800 funtów szterlingów i 3 szylingi jako zaliczkę na remont 6 torpedowców. Do prac pracownicy stoczni państwowej przystąpili 12 grudnia – na co wyraziło zgodę szefostwo DSM – po zapoznaniu się z harmonogramem pracy. Nadzór ze strony polskiej powierzono Kierownictwu Dozoru Remontu Torpedowców pod przewodnictwem kpt. mar. inż. (w 1921 r. awansowany do stopnia kmdr. por.) Ferdynanda Dyrny, który podlegał służbowo Kłoczkowskiemu. Zgodnie z Dziennikiem Rozkazów MSWojsk. Nr 1 poz. 10 z 18 stycznia 1921 r. etat załogi na polskich torpedowcach typu V wynosił 5 oficerów oraz 74 podoficerów i marynarzy, typu A – 4 lub 5 oficerów i 58-59 podoficerów i marynarzy. Jako pierwsze do doku wprowadzono torpedowce A 64, A 68, A 69 i V 108. Na początku oczyszczono i pomalowano ich podwodne części kadłubów. W styczniu 1921 r. podczas prac remontowych stwierdzono, że obudowy pomp paliwowych najbardziej zdekompletowanego A 69 są popękane wskutek zamarznięcia wody. Dalszy remont pochłonąłby kolejne nakłady finansowe, co mijało się z celem. Obliczono, że dotychczasowe koszty pracy wyniosły ponad 3000 funtów szterlingów, co znacznie obciążyło budżet MW RP. Uznano, że sprawne części wyposażenia technicznego ze zdezelowanego okrętu należy przeznaczyć dla pozostałych torpedowców typu A. Natomiast kadłub i to, co w nim pozostało, 5 sierpnia 1921 r., wymieniono za dopłatą w wysokości 900 funtów szterlingów (cena handlowa była 1000 funtów) na okręt torpedowy typu V – V 105. Na takie rozwiązanie przystał Kłoczkowski, który jeszcze 30 czerwca zapoznał się z ofertą i rozpoczął pertraktacje z oferentem. Ów okręt przyznano jako zdobycz wojenną Brazylii, a ta sprzedała swój „udział w zdobyczy” firmie prywatnej. Nowy nabywca okrętu, prywatne angielskie przedsiębiorstwo J. A. White Shipbreaker, odsprzedał go Polakom 5 sierpnia 1921 r.
-
Pierwsze okręty na Bałtyku30,00 zł
-
Dywizjon Ćwiczebny i Dywizjon Minowców 1921-193943,00 zł
-
Admirał Unrug 1884-197340,00 zł