Książki o U-bootach
Jako autor książek o niemieckiej U-Bootwaffe w II wojnie światowej nie skupiam się tylko na dramacie naładowanych adrenaliną ludzi wsłuchujących się w „pingi” azdyków nieprzyjaciela tropiącego zawzięcie kryjącego się pod powierzchnią morza U-Boota. Publikacje, które ukazały się w latach 2008-2021 są zapisem historii różnych okrętów podwodnych, które zostały zaprojektowane dla Kriegsmarine w 1935 r., zaś podczas wojny umożliwiły niemieckim podwodniakom osiągnięcie największych sukcesów.
Nie jest tajemnicą, że od wielu lat wspomnienia naocznych świadków i opowieści o wojennych dokonaniach załóg floty podwodnej Hitlera (w tym umiejętnie snute teorie spiskowe) oraz opracowania poświęcone różnym okrętom i tajemniczym broniom szturmowym Wunderwaffe nadal cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem czytelników na całym świecie. Do głosu doszło już nowe pokolenie historyków, dziennikarzy śledczych oraz popularyzatorów i entuzjastów spraw morskich, którzy dzięki umiejętnościom badawczym i kwerendom w archiwach w Niemczech, Anglii, Rosji, Stanach Zjednoczonych i innych państwach – za sprawą odtajnionych dokumentów – publikują coraz to nowe wyniki swojej pracy. Dużym zainteresowaniem entuzjastów spraw wojennomorskich cieszą się portale historyczne, także poświęcone niemieckiej flocie podwodnej.

Nie było nigdy moim zamiarem mitologizowanie niemieckich marynarzy, którzy realizując zadania opracowane przez niemiecki sztab dowództwa broni podwodnej, wykonywali swe obowiązki w ramach planów taktycznych tzw. wilczych stad, stanowiąc śmiertelne zagrożenie dla jednostek handlowych i okrętów sił zbrojnych państw sprzymierzonych, które przemierzały wody Atlantyku w alianckich konwojach. W swoich książkach oraz tych, które powstały we współpracy z innymi autorami, nie zajmowałem się stroną etyczną i moralną zachowań ludzkich – nie były one krytyką ani apoteozą dowódców i pozostałych członków „szarych wilków”, jak ochrzczono załogi U-Bootów. Nie można jednak zapominać, że w latach 1939-1945 niemieccy podwodniacy posłali na dno blisko 70% wszystkich jednostek handlowych utraconych przez Aliantów; na morzach i oceanach zginęło ponad 30 000 marynarzy żeglugi transportowej.
Dramatyczne zmagania załóg U-Bootów – niemieckich okrętów podwodnych – w walce przeciw statkom, okrętom nawodnym i podwodnym oraz lotnictwu sił alianckich podczas II wojny światowej, zachowane dzięki wspomnieniom naocznych świadków, stały się już częścią historii. Na temat działalności bojowej niemieckich rycerzy głębin, wykonujących swe zadania w ramach planów taktycznych „wilczych stad”, narosło wiele mitów.
Do głównych zadań niemieckiej floty podwodnej należało torpedowanie i zatapianie statków handlowych Aliantów, które podążając przez północny Atlantyk, dostarczały na Wyspy Brytyjskie żywność, zaopatrzenie i amunicję z przeogromnych zasobów i rezerw obu Ameryk. Gdyby okrętom podwodnym w pierwszych latach wojny udało się powstrzymać potok płynącego przez Atlantyk zaopatrzenia, Niemcy mogliby liczyć nie tylko na wyeliminowanie Wielkiej Brytanii z udziału w wojnie, ale i doprowadzenie do sytuacji, w której przestałaby pełnić funkcję bazy dla wojsk amerykańskich w późniejszych działaniach ofensywnych w Europie.

Na dowódców U-Bootów, którzy stanowili kręgosłup floty podwodnej, wybierano osoby o określonych cechach charakteru. Okręty biorące udział w szybkich, intensywnych akcjach, walczące przeciw konwojom, potrzebowały przywództwa ludzi młodych, energicznych i agresywnych, posiadających zdolność szybkiej orientacji i przepełnionych optymizmem.
Za sukcesami odniesionymi przez U-Booty stali przede wszystkim ludzie. Dla niemieckich podwodniaków każdy patrol oznaczał nieustanną walkę o życie. Większość marynarzy U-Bootwaffe te walkę przegrała. Byli oni członkami szczególnej grupy – „corps d’élite” – i byli z tego faktu dumni. Podczas rejsu żyli w ciasnocie i zaduchu, jednoczyły ich jednak wspólnie przeżywane niebezpieczeństwa i jeden cel.


U-Bootwaffe była złożonym zjawiskiem i nie zaskakuje fakt, że opinie na jej temat są skrajne. Jedni widzą w rycerzach niemieckiej floty podwodnej bohaterów. Inni uważają ich wyłącznie za piratów i morderców. Prawdą jest, że niektórzy marynarze – co znajduje potwierdzenie we współczesnej literaturze historycznej – nienawidzili zatapiania statków i okrętów, podczas gdy inni cieszyli się z tego. Dzisiaj ogólny pogląd wydaje się być taki, że marynarz z U-Boota miał do wykonania brudną robotę i że wykonał ją bardzo dobrze.











